Dunkelgelb... no niestety, nie ma Ale na pocieszenie - rdzy też.

W ramach manewrów lakierniczych W przeciągu ostatnich dwóch tygodni zapachlowałem większe dziury, wyszlifowałem na mokro i pociągnąłem maszynę podkładem wypełniającym:


Zacząłem wrzucać docelowe kolorki:


No i po skończonym malowaniu jestem na etapie przykręcania całego szpeju, który zdemontowałem... nie pamiętam już kiedy:

Konik i tylna osłona pomalowane - czekają w ogródku.

Jakiś czas temu przyszło też do mnie "serce" tokarki - falownik. Pozostało kupić przyciski i wyrzezać panel sterujący, zrobić uchwyt lampki, ogarnąć kwestię chłodzenia.
Uff... ale najbardziej mnie cieszy to że wreszcie zaczynam czyścić garaż z syfu, który nawarstwił się przez ostatnie dziesięć miesięcy przy remontach obu maszyn. Będzie można wejść bez skafandra OP-1

P.S. No a "pędzel" oczywiście było w przenośni - całość malowana pistoletem. Sprężone powietrze to wspaniała rzecz.

_________________
Fotki z Saumur - viewtopic.php?f=78&t=1565

Jesteś "Wielki"

_________________
Per aspera ad astra !


http://www.ipmspolska.org.pl/

Nie nooo!
Będzie doskonała maszyna.

_________________
Bernard

Kolejny krok ku zajęciu się robieniem modeli zrobiony.

Konrad powiem tak to będzie za ładne za piękne i skończy się to tak że nic na niej robił nie będziesz żeby nie ubrudzić )

A tak na poważnie to trochę pracy włożyłeś w to garb pewnie boli

Drugie życie TOSa
Obserwuję i podziwiam

Od początku się śmieję że tokarka lepiej toczyć dzięki takiemu "liftingowi" nie będzie.
Ale tokarz może mieć lepsze morale i przez to może być bardziej chętny do roboty. Moja parka wygląda już chyba całkiem motywująco.

Za to DRO na pewno poprawi komfort pracy (zabawy?) - pierwsza oś już jest. Falownik chyba też jest krokiem naprzód. Oświetlenie, chłodzenie to kolejne aspekty do rozgryzienia.
Dodam że w ramach takich śmiesznych (=zbędnych) prac znajduję różne babole. Większość to drobnostki, łatwe do naprawienia. Wymieniam śrubki, reguluję co mi podpada, wymieniam uszczelki (i docelowo - oleje w przekładniach). Taka gra wstępna to nie jest w pełni stracony czas.

Co do bolącego garbu to fakt - przerypana robota... Sam z siebie dumny jestem - szybciej mi idzie niż z frezarką, do tego skala liftingu jest znacznie większa.
Przykład z dzisiaj - zakładanie konika. Dziad waży z 40 kg. Niby ok ale przez moment trzeba go trzymać w jednej ręce by poustawiać śruby

_________________
Fotki z Saumur - viewtopic.php?f=78&t=1565

Para powalająca...40kg jedną ręką szacun
Pełen podziw dla ciebie

Hamerykance mają swojego X-Mena a my mamy swojego Konrad-Mena
Czysto jak w jakimś laboratorium
ale mam jedną uwagę :
Czytnik docelowo zamieścił bym na ścianie na wprost imaka łatwiej będzie Tobie kontrolować wymiary

Teraz panel tylko leży. To gdzie ostatecznie wyląduje zależy... od długości kabli oraz tego jak mi się je uda poprowadzić.
Z konikiem to wiecie, tak trochę sposobem mi się udało go wrzucić na miejsce. Brzuch pomógł

_________________
Fotki z Saumur - viewtopic.php?f=78&t=1565