Jako że mieszkam w Moszczenicy koło Piotrkowa Trybunalskiego to Druga wojna światowa nie ominęła tego miejsca.
Pozwolę sobie napisać kilka słów bo tak naprawdę jest o czym.
Wrzesień 1939 rok
Tutaj mamy swojego bohatera heroicznego który na przejeździe kolejowym między Moszczenicą a Kosowem okopał się i mając do dyspozycji tylko ciężki karabin maszynowy oraz granatów kilka na kilka godzin zatrzymał cała kolumnę niemieckich czołgów 4 dywizji Pancernej . Oczywiście na przedpolu rozłożono kilkaset min ppanc. Finałem tego oporu było zniszczenie 6 czołgów i jednego motocykla oraz uszkodzenie kilku następnych. Opór stawiał przez ponad 2 godziny. Gdy już skończyły się granaty ostatnim granatem zabił sam siebie nie oddając się w niewolę Niemcom. Jeszcze przez dwie następne godziny fryce bali się podejść do transzei, Ale gdy już się zbliżyli jakie było ich zdziwienie gdy przekonali się że taki opór stawiał im Tylko jeden człowiek.
Jeden z dowódców wydał rozkaz że cała kolumna przejeżdżając obok okopu m oddać honory bohaterowi. Tak więc dowódcy czołgów i nie tylko salutowali z podziwem. Więcej na ten temat znajdziemy w sieci np:

http://zhistorii.blogspot.com/2014/11/s ... toria.html
http://blogbiszopa.pl/2013/09/sam-przeciw-czolgom/
http://www.nacjonalista.pl/2014/10/02/p ... m-czolgom/


W czasie trwania okupacji niewiele się działo gdzie po lasach partyzantka wojowała ale w sumie nic szczególnego się nie działo.
Za to 17 stycznia 1945 roku ofensywa "styczniowa" szybko przez Moszczenicę się przewaliła i już wydawało się że dla mieszkańców Moszczenicy jest koniec wojny gdy nagle dwa dni później wieczorem ku przerażeniu wszystkich pojawił się niemiecki oddział zmechanizowany. Zajęli kwatery w najlepsze i wyglądało na to że nie mają zamiaru następnego dnia się wyprowadzić. 3km od Moszczenicy stacjonowała jednostka rosyjska. W nocy ktoś z mieszkańców poinformował Rosjan że tutaj jest ich pełno.
Jeszcze tej nocy na moście w Moszczenicy Rosjanie ustawili dwa działa ppanc i dwa CKM. Rano nastąpił atak fizylierów w wyniku czego cały oddział został wybity. Nie oszczędzono nikogo. Kilkunastu Niemieckich żołnierzy którzy się poddali zostali zaprowadzeni pod jakąś stodołę i tam po prostu ich rozstrzelano. Tak się składa że jeden z mieszkańców Moszczenicy w kilka dni po bitwie zrobił kilka zdjęć na których widać rozbitą kolumnę niemiecką i wiele trupów koni. Zwłok żołnierzy już nie ma na zdjęciach gdyż dzień wcześniej mieszkańcy dostali polecenie pochowania ich w pobliskim lesie.
Na poniższych fotografiach widać pobojowisko.

To jest historia mojego regionu )
Pozdrawiam serdecznie
Romanov

Odnośnie września 39 to słyszałem tą historię, nie wiem czy Wołoszański coś o tym nie wspominał?
Historia nie do uwierzenia.
Ja wierzę, że "TEN" żołnierz upozorował trupa, a sam zwiał. Tak to sobie tłumaczę.
Odnośnie 45, to ewidentny błąd braku zwiadu. Widocznie dowodził zmechanizowanymi jakiś młody i niedoświadczony chojrak.
Fajna historia.

Może ktoś ma jakieś dokładniejsze info?

Ten gość zwiał na pewno, po wyzwoleniu dał nogę z kraju bo go czerwoni chcieli dopaść. Osiedlił się w stanach, ma syna Johna. Aha, w stanach zmienił nazwisko na bardziej amerykańskie-Rambo.


Na poważnie prawdziwy kozak, chylę czoła

_________________
Per aspera ad astra !


http://www.ipmspolska.org.pl/

Hehehehee, UZI tekst roku, no zaraz po czolgach jeżdżących po trawie!

Moze kabaret założymy?

Kabaret
No dobra
Mam nazwę:
"Gąsienice"

_________________
Per aspera ad astra !


http://www.ipmspolska.org.pl/

mi pasi!